Posty

ROZDZIAŁ XIII - René

Z góry zobaczył trwającą już od jakiegoś czasu wymianę ognia. Kłębowisko ciał wyglądało jak dwie wielkie, napierające na siebie fale, pomiędzy którymi od czasu do czasu w promieniach zachodzącego słońca błyszczały przezroczyste tarcze. Magiczne osłony , przypomniał sobie z lekcji teoretycznej. Gdyby Bénie chciały, mogłyby się tak bronić bardzo długo, jednak tego typu magia obronna wymagała straty znacznej ilości mocy. Poza tym, przez takie osłony nic nie mogło przelecieć - z żadnej strony. Z tego powodu takowa taktyka nie miała najmniejszego sensu.

ROZDZIAŁ XII - René

Jedna z lamp zapaliła się, gdy tylko weszli do pokoju. Resztę świateł mężczyźni musieli włączyć sami. Pomieszczenie było niemal puste, postawiono tam jedynie kilka mebli, które najwyraźniej służyły do eksperymentów. Pośrodku stał duży stół, a na nim umieszczono cztery przedmioty: srebrną kulę mieszczącą się w dłoni, kawałek liny, maleńką, drewnianą różdżkę i lśniące lusterko. Malkont złapał za linę, po czym jednym zwinnym ruchem rzucił nią w podwładnego. Rozległ się zduszony siłą woli jęk bólu, kiedy mężczyzna runął na ziemię - związany. - Spróbuj go rozwiązać - polecił chłopakowi, widząc sceptyczną minę na jego twarzy. René spróbował, lecz nie mógł ruszyć grubego sznura, choć był jedynie owinięty wokół powalonego mężczyzny. Sprawdził raz jeszcze. Nie znalazł jednak żadnego węzła, haczyka, zapięcia czy obciążnika... Słowem - lina nie powinna była się trzymać. - Czy to jakaś nowoczesna technologia? - zdziwił się. - Nie, to magiczny przedmiot. Ma pamięć ciała: tylko ten, kto go uży

ROZDZIAŁ XI - Aylin

Była noc. Na niebie jasno, srebrnym blaskiem świeciły tysiące gwiazd. Konstelacje nie wyglądały jak w wymiarze Nieobdarzonych, ale były równie piękne. Odgłos kroków przerwał panującą ciszę. Wzrok dziewczyny spoczął na pięknej istocie, która stanęła przy balustradzie kamiennego mostu. Postać wydawała się zamazana, jednak emanowała niesamowitym blaskiem i Aylin była przekonana, że ta istota jest nienaturalnie piękna. Poświata nie rozświetlała przestrzeni wokół samotnej postaci, wydawała się wręcz niedostępna dla niepożądanych obserwatorów. Aylin usłyszała szmer wiatru buszującego wśród drzew i zauważyła księżyc w pełni. Nagle usłyszała wystrzał z broni palnej. Postać stojąca na moście wisiała teraz bezwładnie, zgięta wpół na balustradzie. Nienaturalnie wyczulony wzrok Aylin zarejestrował pojedynczą, białą kroplę, najwyraźniej skapującą z mostu, która zmieniała kolor na czerwony, wpadając do wody . Obudziła się, czując tępy, nieustępliwy ból głowy. Otworzyła oczy, lecz nadal nic nie

ROZDZIAŁ X - Aylin

Adrian cierpliwie słuchał, co jego przyjaciółka miała do powiedzenia, od czasu do czasu ze spokojem zaprzeczając temu, co mówiła. Nie uważał, że porażka ich misji była winą dziewczyny. Nie sądził też, że mogłaby się o to obwiniać. Ale ona twardo mu tłumaczyła, że jest zupełnie na odwrót. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn , pomyślał w pewnym momencie i popatrzył na nią tępo, co ona najwyraźniej wzięła za znak, że ma dość. W pewnym sensie miała rację.

ROZDZIAŁ IX - Aylin

Kiedy się ocknęła, Adrian pochylał się nad nią, a w powietrzu czuć było spaleniznę. Zauważyła łzę spływającą po policzku chłopaka. Poruszał ustami, ale ona nic nie słyszała. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, co mówi. Cieszył się, że żyła, miał łzy w oczach. Pomógł jej się podnieść, po czym przytulił ją tak delikatnie, jakby miała się zaraz rozpaść. Poszukała wzrokiem babci. Staruszka siedziała nadal związana kilka metrów dalej, patrząc na parę przyjaciół, a w jej oczach odbijała się duma i radość. Adrian po upewnieniu się, że z dziewczyną wszystko w porządku, podszedł do jej babki, uwalniając ją z więzów. Gdzie zniknęły moje liny? Rozejrzała się. To, co zobaczyła, zaskoczyło ją. Wszyscy strażnicy obecni w pomieszczeniu, a także wychodzący mężczyzna, leżeli teraz nieprzytomni na podłodze. Nie było śladów walki. Co tu się, do licha, stało?

RODZIAŁ VIII - Aylin

Aylin przed kilkoma dniami dowiedziała się, że jest tylko trzech ochotników. Od tamtej chwili najlepsi stratedzy opracowywali plan akcji. Dziewczyna niecierpliwiła się. Po tym, czego się dowiedziała o Plemieniu Morte, nie zamierzała zabierać tych ludzi ze sobą. Nie mogli jej pomóc, mieli niewiele mocy. Zresztą to wyłącznie mój problem. Gdyby nie ja, uznaliby babcię za niewielką ofiarę, którą trzeba ponieść. Nikt nie chciał ryzykować większą stratą ludzi, niż to konieczne. Wzdrygnęła się. Pewnie mają rację , ale nie mogę jej tak zostawić. Pakowała swoje rzeczy. Cały dzień myślała nad tym, co zabrać ze sobą. W końcu doszła do wniosku, że spakuje tylko jedzenie i kilka przydatnych mikstur. Nie do końca wiedziała jeszcze, w jaki sposób dostanie się do Plemienia Morte. Miała nadzieję, że Guardian jej w tym pomoże. Choć sama wątpiła w ten pomysł, trzymała się go jak tonący brzytwy. Zawsze mogę zmusić strażnika, żeby otworzył portal, pomyślała . Ale musiałabym prawdopodobnie użyć

ROZDZIAŁ VII - Rey

Tym razem przyszedł czas na zwiedzanie nowych wymiarów. Felania była piękna, ale każdy wymiar był inny, pociągał swoją niepowtarzalnością. Tregaron dostał o pozwolenie na podróż, jednak z pewnymi wyjątkami, gdyż niektóre ludy prowadziły obecnie wojnę z Plemieniem Morte i nie było tam bezpiecznie. W drugim odwiedzonym wymiarze Rey odkrył niezwykłe przyprawy, których nigdy wcześniej nie widział na oczy. Trzeci wymiar był domem wielu wybitnych wynalazców, natomiast czwarty słynął z wyrobu magicznych tkanin. Kupcy ściągali na miejscowy rynek całymi tabunami. Piąty wymiar zamieszkiwały lumijki. Świeciły tam dwa słońca i było bardzo gorąco. Taki klimat pasował w sam raz do hodowli ognistych owoców. - Tregaronie, pokażesz mi swój wymiar? - zapytał Rey. - Prawdę mówiąc, zostawiłem go na koniec - uśmiechnął się. - Ale najpierw kogoś poznasz. Terranin ruszył do jednego z domów. Był to nie tyle dom, co zadaszenie, gdyż lumijki kochały przebywać na słońcu i ogólnie na świeżym powietrzu. Z teg