Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

ROZDZIAŁ VII - Rey

Tym razem przyszedł czas na zwiedzanie nowych wymiarów. Felania była piękna, ale każdy wymiar był inny, pociągał swoją niepowtarzalnością. Tregaron dostał o pozwolenie na podróż, jednak z pewnymi wyjątkami, gdyż niektóre ludy prowadziły obecnie wojnę z Plemieniem Morte i nie było tam bezpiecznie. W drugim odwiedzonym wymiarze Rey odkrył niezwykłe przyprawy, których nigdy wcześniej nie widział na oczy. Trzeci wymiar był domem wielu wybitnych wynalazców, natomiast czwarty słynął z wyrobu magicznych tkanin. Kupcy ściągali na miejscowy rynek całymi tabunami. Piąty wymiar zamieszkiwały lumijki. Świeciły tam dwa słońca i było bardzo gorąco. Taki klimat pasował w sam raz do hodowli ognistych owoców. - Tregaronie, pokażesz mi swój wymiar? - zapytał Rey. - Prawdę mówiąc, zostawiłem go na koniec - uśmiechnął się. - Ale najpierw kogoś poznasz. Terranin ruszył do jednego z domów. Był to nie tyle dom, co zadaszenie, gdyż lumijki kochały przebywać na słońcu i ogólnie na świeżym powietrzu. Z teg

ROZDZIAŁ VI - Rey

- To mówisz, że jest was więcej? Niesamowite - zainteresował się Rey. - Tak. Żyjemy w kilku plemionach, każde w innym wymiarze - odpowiedziała mu kobieta. Była to młoda Bénie o długich, jasnych włosach i niebieskich oczach. To jej przydzielono zadanie przekazania przybyszowi podstaw o ich świecie. - A jak się nazywa twoje? - Felania, tak jak ten wymiar. Spójrz, to mapa miasta. Jeśli chcesz, to cię oprowadzę. Na twarzy Flair wykwitł miły uśmiech, na który trudno było nie zareagować podobnie. - Z wielką chęcią - odparł. Rozległo się pukanie i po chwili do pokoju wkroczył młody mężczyzna. - Gowen chce się z wami widzieć - oznajmił, po czym wyszedł. - Chodźmy więc, nie dajmy Gowenowi czekać.

ROZDZIAŁ V - Rey

Był rześki poranek, a on już od wielu godzin siedział nad brzegiem morza na wystającej półce skalnej. Znalazł to miejsce niedawno i od tamtego czasu zawsze tam przychodził, gdy musiał poukładać myśli. Choć była to prywatna wyspa rodziny René, Rey zdążył ją już polubić. Nie dlatego, że była piękna, choć niewątpliwie tak uważał, ale dlatego, iż patrząc na fale morskie czy choćby roślinność, odzyskiwał spokój ducha. Wszystko wokół wydawało się być subtelnie pogodzone z przebiegiem życia. Widział jakąś chłodną determinację w stale rozbijającej się o skały wodzie, a w drzewach wytrwałość w walce z żywiołami. Każdy podmuch wiatru wydawał się zdmuchiwać jego wszystkie zmartwienia, jakby chciał mu ulżyć. A teraz miał stąd wyjechać...

ROZDZIAŁ IV - Aylin

Wydawało jej się, że ma jeszcze sporo czasu do święta lata, jednak trzy dni minęły niespodziewanie szybko. Lucie nie traciła ani chwili, wykorzystywała każdy moment, by ją czegoś nauczyć. Społeczeństwo księżyca było mocno skomplikowane dla kogoś, kto dopiero się w nim znalazł. Aylin jednak zdążyła już wiele zapamiętać: Bénie są najwyżej w hierarchii, potem ich partnerzy, terranie i lumijki, a na końcu skrzaty. Poza tym najważniejsza jest Wielka Rada, w której zasiadają przedstawiciele każdego plemienia. Terranie byli ludem ziemi, mieli z nią swego rodzaju połączenie, mogli się komunikować ze sobą na duże odległości, jeśli tylko mieli ją pod stopami. Natomiast lumijki rodziły się z ognia i nad tym właśnie żywiołem dzierżyły władzę. Skrzaty natomiast posiadały specyficzne zdolności - zależnie od wrodzonego daru magicznego. Każdy z nich był szkolony do swojej roli społecznej według zdolności. Wszyscy byli równie ważni dla całego systemu magicznego społeczeństwa. Plemienia z